Ela podejdź do płotu……….
Taka była przeważnie, w dawnych czasach, treść wiadomości
telefonicznej, przekazywana przy pomocy tradycyjnego telefonu z przewodem.
Nasze domy dzielił tylko płot. Kombinowałyśmy pocztę na sznurkach ( nie przewidziałyśmy,
że właściwy kierunek w tej dziedzinie to będzie łączność satelitarna), ale
drzewa jabłoni i śliwki niweczyły zawsze nasze starania.
Często, spotkania przy płocie, a właściwie w narożniku,
gdzie łączyły się trzy płoty, odbywały się w trójkę: Ela, Beata i Kasia. Te "meetingi" trwały i trwały….
Kiedy posiadłyśmy co nieco sztukę gotowania, robiłyśmy trójkowe imprezy.
Każda z nas coś dobrego przyrządzała i przynosiła, aby się pochwalić.
Dziś dużo się nie zmieniło. To, że telefon nie ma
przewodu, rewolucji u nas nie wywołało. To, że dzielą nas już kilometry, też nie
wpłynęło znacząco na fakt, ze lubimy się spotykać i dalej gadać.
Choć czas mija, w dalszym ciągu na kolejne spotkania każda
z nas coś przynosi. Grono się powiększyło- jak to życie, dołączyli partnerzy i
dzieci, i w sumie jest jeszcze fajniej. Zgodnie z duchem czasu, robimy grilla. Nagle
zrobiło się tyle zadań do wykonania, że brakuje nawet rąk do pracy. Sprytnym z
naszej strony posunięciem było przerzucenie odpowiedzialności za grill na facetów.
Oni przewracają kaszanki, karkówki, krewetki na drugą stronę, a my próbujemy
wykorzystać ten czas na nasze ćwir
ćwir…. Nie jest łatwo, tak po prostu zatopić się w babskie gadanie, gdyż nawet
przy grillu jesteśmy niezastąpione. Cwaniaki J
Pozdrawiamy serdecznie
Ela i Kasia