Przychodzi w końcu taki moment, że rybę trzeba sprawić. Nie znam osób, którym to sprawia przyjemność, ja się do nich również nie zaliczam. Zawsze są jednak rozwiązania. Jednym z nich to zawęzić zakupy do ryb już oczyszczonych. Z jednej strony metoda jest skuteczna, ale z drugiej nie pozbawiona ograniczeń, które w ostateczności sprowadzą się do tego, że całkiem fajne sztuki nie skończą na talerzu. A nie o to przecież chodzi.
Trochę determinacji sprawi, że rybę, z mniejszym lub większym wysiłkiem, da się wyczyścić. U siebie odkryłam pewną zależność, a mianowicie że nie jest wskazanym dla mnie patroszyć rybę tego samego dania, kiedy będę ja jeść. Tak to już jest, że przy okazji konsumowanej kolacji, nachodzą mnie reminiscencje z wcześniej przeprowadzanych czynności.
Każdy ma wady i skazany jest na jakieś zależności. Nie ma co robić halo i zastanowić się, jak ten problem rozwiązać szczególnie, że celem nadrzędnym jest, aby gotowa ryba na talerzu pojawiła się dokładnie tego samego dnia, w którym została złowiona w sklepie. Takim rozwiązaniem jest uprzejma prośba skierowana do „ drugiej połowy” arsenał argumentacji jest nieskończony, w końcu o tę RYBĘ tu chodzi J
Ten przepis został przeniesiony na nową stronę Tapenda.pl
Aby przejść do całego przepisu. Kliknij
TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz