Jestem na wakacjach i zamiast
spać ile się da, codziennie wcześnie rano jestem wybudzana. Ze wszystkich sił
staram się dalej spać, w końcu, z powodu właśnie tych wakacji głupio jest wstawać
o 5. 30 rano, czego nawet nie robię, gdy na wakacjach nie jestem.
Okazuje się, że przyczyną są
kuraki sąsiada. O tej właśnie godzinie, kogut, najprawdopodobniej jest ich
kilka, zaczynają koncertować. Dołączają kury, i tak to trwa i trwa, a ja spać
nie mogę. Każdy kto oglądał Teleranek wie, że koguty dopiero o dziewiątej rano wskakują
na płot i budzą kogo się da do życia, a tu jest jakoś inaczej. Uroki wsi :D
Ten przepis został przeniesiony na nową stronę Tapenda.pl
Aby przejść do całego przepisu. Kliknij
TUTAJ
Jak to dobrze, że mam dziś zaplanowaną ucztę tapas w domu, bo mi Kasiu wielkiego smaku narobiłaś :)
OdpowiedzUsuńMam krewetki i inne owoce morza, zrobię do tego kilka innych hiszpańskich przysmaków i, liczę na to, że wszyscy poczują się jak na wakacjach :)
Będzie pysznie, tak jak i u Was!
Serdeczności,
E.
Twój kociołek pięknie się prezentuje. Z chęcią spałaszowałabym nie jedną taką miseczkę...
OdpowiedzUsuńWspaniały kociołek, pełen moich ulubionych smaków :)
OdpowiedzUsuńKojarzy się właśnie z wakacjami, Włoskim wybrzeżem, whmm jestem jeszcze przed urlopem - dlatego Twój kociołek przeniósł mnie do wspomnień z wcześniejszych wakacji:-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Was dzisiaj też owoce morza :) skąd wzięłaś mieszankę, w której było tyle muszli i krewetek w pancerzykach? Zawsze spotykałam się wyłącznie z obranymi mulami i krewetkami, a o muszlach wenus mogłam tylko pomarzyć...
OdpowiedzUsuńDoroto i Darku :)
UsuńTak jak pisałysmy w poście, jest to wakayjna kolacja, i mrożonki zawierałyu wszsystrkie widoczne na zdjęciu składniki.
Niemniej jednak, w Polsce robimy identyczne mrożonki ( składniki): kupujemy różne, a nastepnie mieszamy z sobą. Pod tym wzgkędem najwiekszy wybór jest w sieci Makro. Faktem jest, że mrozonych muli nie ma, ale sprawa nie jest stracona, wręcz przeciwnie, są świeże, które dorzuć do swojego " kociołka" . to samo dotyczy Vongoli, czyli tych mniejszych muszelek. dobrym adresem jest też sieć: Kuchnie świata.
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Ale pysznie! Jak ja bym sobie zjadła takie cudeńka... z winikiem, z wiatrem, spokojnie, tylko z M.;) Póki co marzenie, a przepis zapisuję! Piękne zdjęcia i... może stopery do uszu, albo rosół z kogutów;))
OdpowiedzUsuńSuuper, genialnie wygląda i na pewno jest smaczne!
OdpowiedzUsuńMowia, ze kto rano wstaje, temu... No, wiadomo :)
OdpowiedzUsuńA na widok tego kociolka pociekla mi slinka i chyba umre, jesli nie zjem dzisiaj niczego morskiego.
Maggie kto wczesnie wstaje.....temu cały dzień chce się spać :DD
UsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
O matko, alez pysznosci! Chetnie przysiadlabym sie do Twojego stolu :))
OdpowiedzUsuńPrzerób koguta na coś smacznego :)
OdpowiedzUsuńJezu, żywgo koguta, to my w ręku jeszcze nie miałyśmy. Miastowe jesteśmy :DD
UsuńPozdrawiamy seredecznie
Tapenda