Historia trochę odkurzona, bo od 31 grudnia 2012, czyli od Sylwestra minął już
prawie miesiąc, ponieważ jednak pamięć zatrze szczegóły, a wesołe wspomnienia
są w cenie; fajnie będzie za 30 lat wrócić wspomnieniami do tego dnia.
Mieliśmy gości na kolacji, co nie jest rzadkością, ale
pierwszy raz miała u nas gościć prawdziwa weganka. Problemem nie było
przygotowanie menu wegańskiego, problemem okazał się fakt, że nikomu się nie
chciało poczytać na czym zasadza się tak
naprawdę wegańska dieta. Gosia, moja koleżanka, widocznie jakąś wiedzę na ten
temat miała, bo autorytatywnie stwierdziła podczas rozmowy telefonicznej, że
weganie jedzą to- co spadnie z drzewa. Nie ukrywam, że od razu z Franco
spojrzeliśmy na choinkę.
Rano 31 grudnia Franco powziął na mieście informację, że „prawdziwie menu wegańskie", składa się z produktów, które nie mają „mózgu” ??? !!- czyli
przysłowiowa bułka z masłem, przecież w całej lodówce i zamrażarce razem wzięte
nie miałam niczego, co by miało jeszcze łeb.
Przepisy, wykonane krok po kroku, zostały przeniesione
na nową stronę. Kliknij TUTAJ, aby przejść do całego przepisu.
W okolicach godziny zero, czyli przyjazdu gości,
zaczęliśmy mieć jednak wątpliwości, czy aby nasze menu jest wystarczająco
wegańskie. Dla pewności, zrobiliśmy jeszcze sałatkę- carpaccio z cukinii i
kopru włoskiego. Zgodnie uznaliśmy, że parmezan, choć nie spadł z drzewa, to
spełniał drugi warunek diety wegańskiej – zdecydowanie nie miał mózgu, z kolei jego walory
zdecydowanie zharmonizowały smaki.
Monika, której dedykowana była sałatka, co prawda próbowała
podważyć naszą kreatywność, ale wmówiliśmy jej, że ser jest z "prawdziwego i
świeżego weganina", złapanego rano na mieście. Śmiała się, co należało odebrać jako za znak, że nam uwierzyła J
Dla Moniki to był drugi fart w jej życiu, gdyż 20 grudnia,
w obliczu przewidywanego rychłego końca świata namówiliśmy ją na spróbowanie panettone.
A niech ma coś dziewczyna z tego życia – pomyśleliśmy.
Sałatka wymyślona
31 grudnia była wyśmienita. Weszła do naszego menu. Świetnie smakuje z innymi przystawkami w komponowanych przez
nas koncertach. TUTAJ inna propozycja wchodząca w skład naszych koncertów przystawek.
Składniki:
- 1
cukinia
- koper
włoski ( fenkuł)
- parmezan
- seler
naciowy
- kilka
ziaren marynowanego różowego pieprzu
Dressing klasyczny z dodatkiem natki pietruszki. Przepis
znajduje się TUTAJ
Już lubię! Pycha podana!
OdpowiedzUsuńgrillowana cukinia pycha, jaki przyjemny podkład muzyczny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Fenkuł ma niezwykły smak. Z delikatnym smakiem cukinii musi być świetny.
OdpowiedzUsuńCzy parmezan się nie obraził o brak mózgu? :))
Uwielbiam koper włoski, sałatka wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wybieram wersje z kurczakiem:-)Pozdrowienia z zaśnieżonego Harrachowa:-)
OdpowiedzUsuńgenialny pomysł i na pewno z niego skorzystam!
OdpowiedzUsuńHihihi! Oj Wy wegańscy kusiciele! Podejrzewam, że gdyby parmezan mózg miał, to nie dałby się tak łatwo zetrzeć na tarce (no tak, a na czym innym...) :P
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne,
dybka
Taka sałatka z kurczakiem to coś dla mnie :) Prezentuję się wysmienicie, aż zgłodniałam :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam fenkuł, na surowo, duszonego , czy nawet w ziarenkach. MMMMmmmmm pysznie wygląda u Was
OdpowiedzUsuńBardzo nam się podobają wasze humorystyczne komentarze, szczególnie, że my uwielbiamy żarciki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda